Tusk już wie, że przegrał referendum. Felieton Miłosza Manasterskiego

2023-08-22, 12:04

Tusk już wie, że przegrał referendum. Felieton Miłosza Manasterskiego
W jesiennym referendum Polacy odpowiedzą na cztery pytania. Foto: Schutterstock/Kamil Zajaczkowski

Donald Tusk i jego otoczenie od lat przekonywali Polaków do tego, że prywatyzacja, nielegalna migracja, podniesienie wieku emerytalnego są czymś dobrym. Dlaczego teraz namawia do bojkotu referendum, w którym te przekonania jego wyborcy mogliby zdecydowanie wyrazić? - pisze w swoim felietonie Miłosz Manasterski.

Prezes PiS Jarosław Kaczyński zapowiedział kilka tygodni wcześniej przeprowadzenie referendum w sprawie przymusowej relokacji imigrantów. Ten unijny projekt ma prawo kojarzyć się z barbarzyńskimi przesiedleniami ludności prowadzonymi przez Związek Sowiecki. A ponieważ kwestia relokacji jest trwale zapisane w doktrynie eurofederalistów, zapytanie o opinię Polaków powinno dać skuteczne narzędzie rządowi do odparcia tego realnego i poważnego zagrożenia.

Już na tym etapie opozycja kwestionowała sens przeprowadzenia referendum. Kwestionowano na przykład przeprowadzenie go w terminie wyborów. A przecież przemawia za tym nie tylko rachunek ekonomiczny i praktyka innych krajów, ale także szacunek dla wyborcy. Skoro jest możliwość by połączyć referendum z wyborami, to dlaczego zmuszać obywateli by dwukrotnie, w odstępie kilku tygodni musieli chodzić głosować?

Tusk "unieważnia to referendum"

Prawdziwa złość wypłynęła jednak po ogłoszeniu przez liderów Prawa i Sprawiedliwości pełnej treści czterech pytań referendalnych. I znów opozycja nie zdała egzaminu z demokracji, chociaż nie pozwala nazywać siebie autorytarną. Donald Tusk ogłosił nawet, że już "unieważnia to referendum". Dzisiaj nie wiemy, czy to zapowiedź prowadzenia polityki autokratycznej w ramach której Donald Tusk nie zamierza w ogóle brać pod uwagę opinii Polaków (co już praktykował). Czy też należy łączyć tę wypowiedź z knowaniami na poziomie unijnym, gdzie urzędnicy Ursuli von der Leyen kwestionują zdolność polskiego Sądu Najwyższego do kontroli procesów wyborczych. Z tej perspektywy słowa Tuska mogą oznaczać decyzję "unieważnienia" na poziomie Trybunału Sprawiedliwości UE i Komisji Europejskiej nie tylko samego referendum, ale nawet całych wyborów parlamentarnych, jeśli formacja Tuska je przegra.

Wynika z tego, że opozycja jest już świadoma swojej porażki w referendum i spodziewa się również klęski wyborczej. Świadczy o tym fakt, że nikt z opozycji nie próbuje przekonać swoich wyborców by, skoro nie zgadzają się z polityką Prawa i Sprawiedliwości odpowiedzieli pozytywnie na pytanie referendalne. Dlaczego nie umożliwić wypowiedzenia się otwarcie zwolennikom przyjmowania migrantów z Bliskiego Wschodu i Afryki, podniesienia wieku emerytalnego dla kobiet i mężczyzn, zburzenia muru na granicy z Białorusią i sprzedaży wszystkich spółek skarbu państwa?

"Mają okazję stanąć w prawdzie"

Przez całe lata opozycja przekonywała Polaków, że granicy w ogóle nie należy bronić, przyjmowanie migrantów z Afryki i Bliskiego Wschodu to radość, przyjemność i ubogacenie (nawet jeśli zginie przy tym iluś Polaków), spółki państwowe muszą zostać oddane Niemcom i Francuzom za skromne odszkodowanie, a Polacy powinni pracować jak najdłużej (i za jak najmniej). Dzisiaj mają okazję stanąć w prawdzie i zweryfikować, kto z ich wiernych sympatyków myśli zupełnie inaczej niż wyborca PiS.

Tymczasem opozycja zamiast pokazać światu siłę zwolenników poglądów liberalno-lewicowych namawia do bojkotu referendum. Kształci wyborców jak nie wziąć w nim udziału, jednocześnie biorąc udział w wyborach. Jest w tym głęboka sprzeczność. Wyborca może nie zrozumieć, dlaczego głosowanie na listę opozycji ma być dobre, a zagłosowanie za promowanymi przez opozycję poglądami jest złe? Dlaczego wyborcy opozycji mają teraz ukrywać przekonania przez lata tak mocno wbijane im do głowy stylową czcionką drukarską "Gazety Wyborczej" i emocjonalnymi przekazami prezenterów TVN?

"Wysiłek ponad ich możliwości"

Opozycja podporządkowana Tuskowi i ta pozorująca wobec niego bunt, znalazła się za sprawą referendum pod ścianą. Cztery proste pytania do Polaków sformułowane przez polityków Prawa i Sprawiedliwości obnażyły pustkę intelektualną opozycji. Przedstawicielom lewicy i liberałów bardzo łatwo było w przyjaznym studiu radiowym czy telewizyjnym tokować o tym, że kapitał nie ma narodowości, że na granicy z Białorusią czekają lekarze i pielęgniarki gotowe pracować w Polsce. Bajdurzyć, jak to równy dla obu płci i wysoki wiek emerytalny jest rozwiązaniem sprawiedliwym. Teraz jednak, kiedy trzeba wyjść z klimatyzowanych pomieszczeń i rozmawiać z wyborcami, politycy opozycji uznali, że to wysiłek ponad ich możliwości.

To prawda. Zmuszenie Polaków by powszechnie zaakceptowali niekorzystne dla nich polityczne rozwiązania proponowane od lat przez opozycję jest dzisiaj niemożliwe. To zasługa Prawa i Sprawiedliwości, które pokazało, że można jest inna polityka – taka która służy nie zagranicznemu kapitałowi i interesom unijnych urzędników, ale zwykłym obywatelom RP. To także zasługa mediów, które zdarły zasłony kłamstwa z opowieści o tym, że nielegalna migracja, osłabianie armii, oddawanie władzy i przedsiębiorstw w obce ręce, jest przepisem na rozwiązanie wszystkich naszych problemów.

Miłosz Manasterski

Polecane

Wróć do strony głównej